KOCHAJ SIEBIE SAMEGO JAK BLIŹNIEGO SWEGO…

Miłość – tak popularne i sponiewierane teraz słowo .. Kochamy wszystko!!! Kocham piwo, kocham jeść, kocham spać, kocham szybkie samochody, kocham zwierzątka… co chwilę coś „kochamy” … ale czy naprawdę kochamy czy używamy tego słowa, żeby nadać tej czynności wyjątkowy wyraz??

To wszystko co aktualnie nazywamy kochaniem nie ma, niestety nic wspólnego z głębią i kwintesencją miłości … bo po pierwsze miłość to nie są uczucia a poziom świadomości… Tak! Miłość to stan bycia, w którym się znajdujemy, który pochodzi z głębi nas, z serca, które zostało wypełnione miłością przy naszym powstaniu … jest to inna miłość niż ta, która kreujemy w obecnym świecie. Nie jest to miłość do rzeczy, bo są ładne, do jedzenia bo jest smaczne, do czegoś, kogoś bo coś… miłość w swojej istocie jest bezwarunkowa, jest naturalnym stanem, który wynika z naszego bytu. Ta energia miłości nas napędza do życia, oddychania, funkcjonowania … to miłość jest źródłem powstania wszystkiego co nas otacza, ale jest to miłość , która wymaga od nas nieco więcej pracy nad sobą, nad trwaniem w tym stanie, nad dzieleniem się tym stanem … w tym wszystkim najważniejsza jest miłość do samego siebie, bo bez niej nie jesteśmy w stanie żyć w radości, harmonii ze wszechświatem i światem, zdrowiu i szczęściu …

Przyszedł kiedyś taki moment w życiu, kiedy zacząłem uświadamiać sobie, że coś tu nie gra… uczą nas od lat dziecięcych, żeby dbać o ludzi kochać ich, nie krzywdzić, pomagać, wspierać, martwić się ich życiem, rozwiązywać ich problemy, nie być egoistą… ale…

… ale czy w tym wszystkim nie zapomniano nam powiedzieć, że my też jesteśmy tymi ludźmi ?

U podstaw każdej Religii leży miłość… miłość do samego siebie. Budda powiedział: „Możesz szukać w całym wszechświecie kogoś, kto bardziej zasługuje na twoją miłość i uczucie niż ty sam, ale takiej osoby nie znajdziesz nigdzie.” Jezus natomiast powiedział ”Kochaj bliźniego swego jak siebie samego” i to właśnie ta sentencja jest bardzo często mylnie przez nas odbierana, bo właśnie ta sentencja pokazuje, że aby kochać kogoś, najpierw musimy umieć siebie pokochać. Poprzez lata ewolucji i postępu na świecie zaczęliśmy bardziej doceniać miłość, którą możemy dać komuś (lub ją od kogoś dostać) niż tą którą możemy, a nawet musimy obdarzyć samych siebie. W mojej opinii jest to efekt tego, że łatwiej jest nam pokazać, że kogoś kochamy, niż obdarzać siebie prawdziwą BEZWARUKNOWĄ miłością. Z kochania kogoś zawsze czegoś oczekujemy, że np. ten ktoś też nas pokocha, lub czymś obdarzy, bo to często w naszym przekonaniu wypełnia naszą potrzeba kochania i bycia kochanym.

Nie jest prawdą, mimo tego, że nam się to często wmawia, że miłość do samego siebie jest oznaką egoizmu, że dbanie o siebie to coś złego, że docenianie siebie, swojej wartości jest niedobre… wszystkie te rzeczy powinniśmy robić każdego dnia: kochać się, doceniać siebie, dbać o siebie, a nawet trochę się rozpieszczać… oczywiście bardzo ważną rzeczą jest umiejętność rozgraniczenia tego od egoizmu i narcyzmu, bo to na pewno nie o to chodzi w miłości do samego siebie.

Czym zatem jest ta prawdziwa, dobra miłość do samego siebie? Niczym więcej jak bezwarunkową akceptacją siebie, bezwarunkową radością z przebywania ze sobą w każdej chwili, obdarowywanie się miłością płynąca z głębi serca, miłością, która nie szuka rywalizacji, nie potrzebuje bodźców, miłością którą sami się stajemy. Każde drobne zachowania dnia codziennego jak zadowolenie, radość z tego co się posiada, wyzbycie się nadmiernych oczekiwań, trwanie w spokoju, niekrytykowanie tak i siebie jak innych, docenianie siebie…będą tylko pogłębiać stan naszej miłości do siebie, co znacząco przełoży się na umiejętność obdarowywania miłością i dobrocią także ludzi w około..

Żyjemy w czasach nadmiernego konsumpcjonizmu, który poprzez ciągłe namawianie nas do posiadania, gromadzenia, robienia bezsensownych zakupów, znacząco przyczynia się (wbrew pozorom) do zmniejszania poczucia naszego zadowolenia, radości i miłości do siebie. Pragniemy mieć więcej, lepszych rzeczy niż inni i w tym szukamy swoje wartości, swojej wyższości od innych, swojego spełnienia, ale jest to droga do smutku i rozterek. Z doświadczenia wiem, że wraz ze wzrostem poziomu miłości i zadowolenia spada poziom zapotrzebowania na dobra materialne … to oczywiście nie jest przydatne wielkim koncernom, dla których najważniejsze jest, żeby komuś zrobić prezent, kupując u nich coś ładnego, drogiego, wyjątkowego, bo przecież z obdarowywania siebie lub innych miłością nikt pieniędzy nie będzie miał… Żyjemy w czasach gdzie za pieniądze można kupić substytut miłości, czyjąś wdzięczność, może nawet czyjąś chwilową radość, ale nigdy nie dożyjemy czasów, kiedy będzie można kupić prawdziwą miłość…

Pozwól sobie na ten luksus – Kochaj siebie BEZWARUNKOWO, odpuść oczekiwania, a zobaczysz jak świat wkoło Ciebie zacznie się zmieniać i zacznie Cię darzyć prawdziwą radością i miłością…

mr P

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *